Maluchem? Przez Syberię i Mongolię? Do Ułan-Bator? Wydawałoby się niemożliwie. A jednak w 2008 r. grupa "młodych, nie do końca poważnych, ciekawych świata" zrealizowała ten pomysł. Cztery 2-osobowe załogi fiatów 126p dotarły do krainy Czyngis-chana, a następnie odwiozły maszyny z powrotem do Krakowa.
Cała podróż, licząca 17, 5 tysiąca kilometrów, trwała 56 dni. W relacji z wyjazdu uczestnicy wspominają ponad 50 przebitych kół, 3 otrzymane mandaty i niezliczone kontrole milicyjne. Zmorą dla wyprawowych mechaników było kiepskiej jakości paliwo i związana z tym konieczność ciągłego regulowania zapłonu. Najpoważniejsze awarie, jakie spotkały załogi maluchów, to pęknięte resory, rozerwany wahacz, upalony pierścień olejowy i zerwany rozrząd - wszystko udało się naprawić po drodze.
- Krainy, które przemierzała ekipa rajdu niczym nie przypominały pełnych bandytów i czyhających zagrożeń rejonów, jak to nie raz próbowano członkom załogi przedstawić - podsumowują uczestnicy swoją wyprawę. - Serdeczność i życzliwość spotykanych po drodze ludzi szybko rozwiały panujące w członkach załogi a powszechnie powtarzane mity i wyobrażenia o mieszkańcach wschodnich krain.
Na oficjalnej stronie Rajdu Lajkonika 2008 zamieszczono szczegółową relację z wyjazdu, bogatą galerię zdjęć (maluchy na stepach Mongolii!) oraz kilka filmów - polecamy.
PS. W 2012 r. zrealizowano wyprawę do Ameryki Południowej - pojechał maluch, dwa trabanty i motorower jawa 21.